[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Wszystkim tym, którzy zerkają na telefondokładnie co czterdzieści trzy sekundyRozdział 1– Rzuć go w końcu!– Bez dwóch zdań!– Nie mogę, nie dam rady, nie umiem bez niego żyć! – jęczę skulona na krześle,z czołem opartym o krawędź kuchennego stołu i bezwładnie opuszczonymi ramionami.Te kategoryczne żądania padają z ust dwóch moich przyjaciółek, które tak naprawdęserdecznie się nie znoszą, ale dziwnym trafem, gdy w grę wchodzi decydowanieo moim życiu, nagle stają się zdumiewająco jednogłośne.Ale co one w ogóle o mnie wiedzą? Skąd mogą wiedzieć, jak ja się czuję?– Zobacz, do jakiego stanu się doprowadziłaś!To Laura, ciąża w wieku dziewiętnastu lat, ojciec dziecka nieobecny. Trochę naiwna,ale słodka, wyrozumiała i zawsze, we wszystkim i u wszystkich, doszukuje siępozytywów, nawet w kwestii swojego byłego, który właściwie zbiegł sprzed ołtarza.– Nie powinnaś tego dłużej ciągnąć!To akurat Marta, obecnie związana z byłym alkoholikiem (nie takim znowu byłym…).Cyniczna, bezkompromisowa, zawsze ma rację. W skrócie: jurorka z MasterChefa.– Dlaczego? O co wam chodzi? Zabiłam kogoś czy co? Dlaczego sobie nieodpuścicie? Własnego życia nie macie? – burczę w stronę swoich kolan.Te babskie wieczory robią się nieznośne.Na początku wyglądało to całkiem jak zPlotkary1– spotykałyśmy się u mnie,obalałyśmy kilka butelek prosecco, wymieniałyśmy się nowinami i gadałyśmyo dietach, reality show i tych głupich programach o pannach młodych, kolekcjonerachobsesyjnie gromadzących przedmioty i grubasach, ale od sześciu miesięcy Laurai Marta urządziły sobie tu strzelnicę ze mną w charakterze celu. Pewnie są zadowolone,że znalazły sposób, by zapomnieć o swoim beznadziejnym życiu…– Czytałam w gazecie, że kobiety nieszczęśliwe w związku są bardziej narażone naosteoporozę – obwieszcza Laura.– Osteoporozę? – powtarzam bezradnie, podnosząc głowę znad stołu.– A może chodziło o cholesterol…?– Moja znajoma czekała dziewięć lat, aż on się rozwiedzie. Zorganizowali przyjęciew zamku w Toskanii, suknia ślubna była dokładnie taka, jaką miała Kate Middleton,pierścionek z diamentem wielkości orzecha pekanowego, i teraz uwaga, miesiącmiodowy na Malediwach, mucha nie siada, wersja de luxe!– No i co? – pyta Laura z nadzieją.– Umarł w przeddzień ślubu.– Przestaniecie wreszcie? To i tak na mnie nie działa – protestuję.– Martwimy się o ciebie, masz początki depresji, nie jesz, nie śpisz, płaczesz i nieodklejasz się od telefonu, jakby to była butla tlenowa. Przekonasz się, że on ci zniszczyżycie.– Laura, on ma tylko żonę, nie jest terrorystą!– Na jedno wychodzi.No właśnie, chyba mówiłam: mam niecny romans z żonatym facetem.Znaczenia słowa „niecny”: nikczemny, haniebny, nieprzyzwoity i obłudny –przymiotniki, które idealnie pasują do związków Brooke Logan zMody na sukces.A przecież ze wszystkimi swoimi lubymi brała ślub i miała dzieci!– Nic na to nie poradzę, że nie wyobrażam sobie życia bez niego! Przyjmijcie tołaskawie do wiadomości!– Wcale nie jest trudno przestać się widywać z kimś, kogo prawie nie widujesz.Jesteś w związku z jego telefonem, a nie z nim – zauważa Marta. – A przy tym jacywyście staromodni, nawet WhatsAppa nie używacie!– On ma starą nokię, nie jest typem smartfonowca. Jakoś się dostosowałam. –Wzruszam ramionami.– Masz chociaż korzystny abonament? W razie czego mogę coś podpowiedzieć, mamyteraz świetne promoc…– Za kogo wy się uważacie? – prycham. – Stare wyjadaczki! A może wam mojamatka zapłaciła, żebyście tu przylazły i mnie torturowały, co?– Nie, jak przyszłyśmy, to już jej nie było.– Chyba się nie zrozumiałyśmy – mówię powoli, jakbym rozmawiałaz dziewczynkami z trzeciej klasy podstawówki. – Kiedy jestem z nim, czuję się tak, jaknigdy wcześniej się nie czułam. Czuję, że żyję. On traktuje mnie jak księżniczkę; kiedyjesteśmy razem, cały świat przestaje istnieć, to prawdziwa magia, a poza tym… –Specjalnie robię pauzę dla większego efektu. – A poza tym… on mnie kocha –oznajmiam, jakby to była najoczywistsza rzecz pod słońcem.– Tak, ale w tej chwili on jest w łóżku ze swoją żoną. Zdajesz sobie z tego sprawę? –upiera się Marta.– Spokojnie… – wtrąca Laura. Pewnie włączył jej się instynkt macierzyński. – TakBri nie pomożesz.– A właśnie że to jedyny sposób, żeby jej wybić go z głowy – odpowiadapoirytowana Marta. – Nie widzisz, że zachowuje się jak kobieta na haju? Nierozumiesz, że nie ma żadnej różnicy między tym, co czuje, a narkomanką na głodzie?– Czy na przykład alkoholikiem… [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zawrat.opx.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie można obronić się przed samym sobą.