[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Monica HughesSk�d nie wida� ziemiG��WNE DATY Z DZIEJ�W KOLONIZACJI KSIʯYCA1959 Wys�anie �uny 2 na Ksi�yc.1968 Apollo 8: pierwszy pojazd z za�og� na orbicie Ksi�yca.1969 Apollo 11: pierwsze l�dowanie cz�owieka na Ksi�ycu,1975 Po��czenie statk�w Apollo-Sojuz.1985 Za�o�enie bazy ONZ na Sinus Medii: astronauci ZSRR i USA we wsp�pracy z naukowcami an-gielskimi, francuskimi i niemieckimi.1987 Za�o�enie tymczasowej bazy w Kraterze Keplera. Rozpocz�cie prac nad technik� egzystencji w wa-runkach pr�ni i niskiej temperatury.1988 Konstrukcja pierwszego magnetowozu. Otwarcie stacji Imbrium.1989 Za�o�enie tymczasowych baz w Kraterach Kopernika i Alfonsusa.1990 Za�o�enie sta�ej bazy w Kraterze Keplera.1991 Za�o�enie sta�ej bazy w Kraterze Kopernika.1994 Za�o�enie sta�ej bazy w Kraterze Alfonsusa.1995 Narodziny pierwszego cz�owieka na Ksi�ycu;dziecko � syn gubernatora Mastermana � otrzymuje imi� Kepler.1999 Pocz�tek eksploatacji surowc�w w Kraterze Aristarchusa.2000 LEMCON otrzymuje od ONZ prawo eksploatacji zasob�w mineralnych Ksi�yca.2003 LEMCON og�asza zakaz wst�pu dla kolonist�w do swojej bazy na Aristarchusie.2005 Pocz�tek projektu Genezis.2010 Gubernator Masterman udaje si� na Ziemi�, do siedziby ONZ w sprawie uzyskania nowego man-datu dla kolonist�w Ksi�yca. Nowy mandat ONZ. Zako�czenie budowy Genezis.ROZDZIA� PIERWSZYProm ksi�ycowy usiad� na l�dowisku numer 4 dworca lotniczego na Imbrium w samo po�udnie. Po-wraca�em na Ksi�yc, po trzech miesi�cach nieobecno�ci.G�uchy, raczej odczuwalny ni� s�yszalny stuk u�wiadomi� mi, �e transporter po��czy� si� ze �luz� powie-trzn�. Drzwi kabiny rozsun�y si� z lekkim sykiem. Siedzieli�my z ojcem na s�siaduj�cych ze sob� fote-lach. Teraz rozpi�li�my pasy bezpiecze�stwa i pod��yli�my przez w�skie przej�cie ku wyj�ciu. Po drodzelustrowa�em pozosta�e fotele. Z pozosta�ych czternastu dwana�cie zajmowali oczywi�cie tury�ci. Tuzinpasa�er�w to wcale dobry komplet jak na po�udniowy rejs. Sezon rozpoczyna� si� wraz ze wschodemS�o�ca, a wtedy ceny przelotu by�y znacznie wy�sze i opr�cz pieni�dzy trzeba by�o mie� dobre chody,�eby zdoby� bilet.Albowiem po porannym l�dowaniu podr�ni mogli ogl�da� z balkon�w hotelu "Srebrny Hilton" wspania-�� panoram� g�r Haemus rozci�gaj�cych si� na po�udniowym wschodzie, kt�rych wierzcho�ki stawa�y �jeden po drugim � w blasku nowego dnia, a� ca�y �a�cuch przeistacza� si� w p�omieniste p�kole. Potemna czarnym jak atrament niebie ukazywa�o si� S�o�ce i zalewa�o pusty basen Morza Spokojuo�lepiaj�cym �wiat�em. By� to zaiste widok wart olbrzymich sum w dolarach, funtach, markach czyrublach, wi�c nic dziwnego, �e poranne loty na Ksi�yc zamawia� trzeba by�o na rok lub d�u�ej z g�ry.Mniej zamo�ni tury�ci przyje�d�ali w po�udnie, tak jak dzisiaj ojciec i ja. Krajobraz ksi�ycowy jest w�w-czas rozmyty przez znajduj�ce si� prosto nad g�ow� ostre �wiat�o S�o�ca i m�j pi�kny �wiat wygl�da jakwymodelowany w szarawym cemencie. Nocne promy wype�nione s� zazwyczaj naukowcami, kt�rymi s�b�d� astronomowie wykorzystuj�cy swoje urlopy, by napawa� si� widokiem wszech�wiata niezak��conego przez atmosfer�, b�d� te� in�ynierowie, pragn�cy osobi�cie zbada� zjawisko superzimnejpr�ni, kt�r� odznacza si� d�uga ksi�ycowa noc.Jaki� niecierpliwy byznesmen poszed� za naszym przyk�adem i nie chc�c straci� ani chwili cennego ikosztownego czasu zerwa� si� na nogi. Natychmiast opad� z powrotem na siedzenie i wydaj�c bolesnyj�k chwyci� si� za g�ow�, kt�r� uderzy� w sufit. Pozostali pasa�erowie le�eli potulnie w swoich fotelach iczekali, a� stewardesa pomo�e im dostosowa� si� do nag�ej utraty wagi.Daremnie powstrzymywa�em si� od �miechu. Przez trzy miesi�ce przebywa�em poza moim �ywio�emwalcz�c z udr�k� sze�ciokrotnie zwi�kszonej wagi mojego cia�a i wys�uchuj�c irytuj�cych uwag Ziemian.Jak�e dobrze by�o znale�� si� znowu we w�asnym �wiecie! Cia�o moje bez trudu przypomina�o sobieznajome ruchy, nogi wykonywa�y d�ugie powolne susy, chodz�c przenosi�em si� z pi�t na palce,przechylone ku przodowi cia�o rozlu�nia�o si�, ramiona r�wnowa�y�y ruchy n�g.Przez ca�� drog� do dworca lotniczego Morza Deszcz�w czu�em si� znakomicie. Transporter po��czy�si� ze �luz�, drzwi rozsun�y si� ukazuj�c w�ski tunel pomalowany na dobrze mi znany kolor ciemnejzieleni. Ksi�ycowej zieleni!Nie wiem, czy to na Ziemi jaki� zatrudniony w przemy�le psycholog uzna�, �e ten odra�aj�cy kolor jestnajbardziej odpowiedni dla ludzi przebywaj�cych w izolowanych pomieszczeniach, czy te� jaki� humo-rysta orzek�, �e skoro ju� wiadomo, �e Ksi�yc nie jest zrobiony z zielonego sera, to powinienprzynajmniej by� pomalowany na zielono. I tak si� sta�o. Ziele� pokrywa�a wszystko. A ja ju�zapomnia�em jak przygn�biaj�cy jest ten kolor.Drzwi u ko�ca tunelu otworzy�y si�, weszli�my pod kopu�� hali dworcowej. Zastali�my tam oczywi�ciet�umy, kt�re przysz�y na powitanie mojego ojca, gubernatora Ksi�yca. Rozpozna�em Milesa Fargo,dyrektora LEMCON-u , czyli konsorcjum zajmuj�cego si� eksploatacj� zasob�w mineralnych Ksi�yca,otoczonego przez swoich zbir�w, kt�rzy wygl�dali jakby rwali si� do bitki. LEMCON to olbrzymi koncernwielonarodowy, kt�ry odsun�� wczesnych kolonist�w ksi�ycowych i opanowa� ca�� eksploatacj� naszychzasob�w mineralnych. Znalaz� te� spos�b na przekazywanie zysk�w macierzystemu przedsi�biorstwu naZiemi. My, ludzie Ksi�yca, nie mieli�my udzia�u w tych zyskach, tote� m�j ojciec i pan Fargo byliwrogami, chocia� nigdy nie podnie�li na siebie ani r�ki, ani g�osu. To, czego chcieli dokona� na Ksi�ycu,by�o kra�cowo sprzeczne.Pozostali witaj�cy byli naszymi przyjaci�mi � przewa�nie przedstawiciele r�nych baz ksi�ycowych.Dostrzeg�em Joe Asak� z bazy Kopernika i Pierre'a Laframboise, dyrektora �Srebrnego Hiltona". Przy-puszczam, �e by� zaniepokojony plotkami o tendencjach niepodleg�o�ciowych na Ksi�ycu. Obawia� si�,�e wp�yn� na zmniejszenie ruchu turystycznego, kt�ry by� wci�� g��wnym �r�d�em naszych dochod�w.Sir Michael Stokes, na kt�rego przyjaciele m�wi� Mick, przemierzy� tysi�c trzysta kilometr�w od stacjiwulkanologicznej z bazy Alfonsusa, �eby porozmawia� z ojcem. Nad t�umem witaj�cych g�rowa�a siwaczupryna Huntleya Shepparda. Jego przybycie nie by�o dla nas niespodziank�. Pod nieobecno��gubernatora w�a�nie on zarz�dza� koloni�. Sprawowa� urz�d kontrolera, tote� mia� ojcu wiele spraw doprzekazania.Koloni�ci i przedstawiciele LEMCON-u otoczyli nas, czekaj�c na okazj� do rozmowy z ojcem, adwunastu turyst�w, kt�rzy wysiedli z promu, kr�ci�o si� niespokojnie po hallu w oczekiwaniu transportu dohotelu, tak wi�c dopiero po kilku minutach zorientowa�em si�, �e Ann Sheppard nie przyby�a z ojcem zbazy Keplera, �eby mnie powita�.W czasie trzymiesi�cznego pobytu na Ziemi pisywa�em do niej regularnie... mo�e nie za cz�sto, gdy�tak wiele dzia�o si� doko�a mnie... ale przecie� wci�� o niej my�la�em, zw�aszcza w czasie ostatnichtrzech tygodni pobytu na Ziemi, ju� po po�egnaniu si� z Hilary. A mia�em przecie� tyle do opowiedzenia.O moim pobycie w morzu na konszelfie z wujem Tedem, ciotk� Janet i kuzynem Jonem. I o Hilary.Chocia� postanowi�em, �e nie powiem Ann zbyt wiele o Hil. Trudno by�oby mi wyt�umaczy� jej mojeuczucia w stosunku do dziewczyny o rudych w�osach i per�owej cerze, nie rani�c jej uczu�. A tymczasemAnn wcale nie przyjecha�a. Nie przeby�a tych bez ma�a dziewi�ciuset kilometr�w z bazy Keplera, �ebymnie powita�.Prze�kn��em �lin�, opad�y mi ramiona. Ojciec by� wmieszany w t�um ludzi, z kt�rych ka�dy pr�bowa�dotrze� do niego, przy czym wszyscy m�wili naraz. Ojciec krzykn�� do mnie ponad g�owami ci�by, kt�rapopycha�a go w stron� wind:� Kep, przepraszam ci� bardzo. To mi zajmie kilka godzin. Dasz sobie rad�?� Oczywi�cie, ojcze. Na pewno. Przecie� jestem w domu!Wyszczerzy�em z�by w szerokim u�miechu. Tury�ci patrzyli na mnie z respektem i szeptali pomi�dzy;sob�.Ostre �wiat�o zbli�aj�cego si� odrzutowca zab�ys�o przez chwil� w ciemnych szybach okien.Przedstawiciel hotelu zacz�� pogania� turyst�w w kierunku �luzy powietrznej, do kt�rej w�a�nieprzycumowa� luksusowy pojazd odrzutowy. Za kilka chwil polec� wzd�u� �a�cucha Apenin�w do hoteluzbudowanego na wschodniej kraw�dzi przyl�dka Fresnela.W�az �luzy zamkn�� si� za nimi. By�em sam.Aparatura klimatyzacyjna szumia�a z cicha. Plastykowe paski zwisaj�ce z otwor�w wentylacyjnych podsufitem unosi�y si� i skr�ca�y. Przechodz�c przez pust� hal� st�pa�em bezszmerowo po zielonej,wy�o�onej winylem posadzce.Spojrza�em na rz�d wind. Wyboru wielkiego nie mia�em. Mog�em zjecha� jedno pi�tro w d� do kafeteriii co� zje��, ale w ca�kowitej samotno�ci, gdy� nie b�dzie tam nawet kelnerki, z kt�r� mo�na by zamieni�kilka s��w. Dwa pi�tra ni�ej znajdowa�a si� siedziba personelu technicznego i kierowc�w oraz jakie p�tuzina przegr�d z ��kami dla go�ci. Trzecia dolna kondygnacja by�a niedost�pna dla wszystkich opr�czcz�onk�w ekipy technicznej. Znajdowa�y si� tam urz�dzenia do oczyszczania wody i regeneratorpowietrza oraz aparatura w��czaj�ca jedno i drugie do ponownego obiegu, monitory ci�nienia iogrzewania oraz elektrownia. Jeszcze ni�ej, g��boko pod powierzchni� Ksi�yca, znajdowa� si� schronprzeciwburzowy i wielki sk�ad pojemnik�w z wod� i tlenem.Odwr�ci�em si� od wind i wspi��em si� kr�conymi schodami na wie�� obserwacyjn� siedz�c� niczymwielki p�cherz na wypuk�ym dachu kopu�y hali dworcowej. Metalowe schody ha�asowa�y, w�az ci�kiej�luzy powietrznej otworzy� si� z trzaskiem. Kiedy znalaz�em si� na g�rze, zamkn��em za sob� w�az.P�kolista szyba oddzielaj�ca mnie od pr�ni stanowi�a s�aby punkt budowy dworca, ale projektanciuznali, �e wspania�y widok, jaki dzi�ki niej uzyskali, usprawiedliwia ryzyko. Znajduj�ce si� pod moiminogami drzwi zabezpiecza�y reszt� budynku przed ci�nieniem, w razie gdyby sta�o ... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |