[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ELIETTE ABECASSIS urodziłasię w 1969 roku w Strasbourgu (Francja); jej rodzina pochodzi z Maroka. Wykładafilozofię na uniwersytecie wBordeaux, pasjonuje się historiš; szczególnie interesujš jšsłynne zwoje z Morza Martwego.Autorka kilku powieci i scenariusza filmu Khadosh (1999),prezentowanego w Cannes. Dorobek literacki Abecassis obejmuje m.in. powieci Qumran(1996), La Repudiee (2000),Skarb wištyni (2001), Monpere (2002), Clandestin (2003)i La Derniere Tribu (2004). Jejksišżki ukazujš się w 10 językach. Skarb wištyni i Qumransprzedały się we Francji w ponad stu tysišcach egzemplarzy.Vitob-OArcheolog prowadzšcy poszukiwania legendarnych skarbówwištyni Salomona zostaje rytualnie zamordowany w pobliżuQumran niedaleko Jerozolimy -miejscu, gdzie w latach 40. odnaleziono słynne zwoje hebrajskie.Zabójstwo stawia w stan pogotowia tajne służby Izraela SzinBeth. Z ich polecenia zagadkowšmierć bada Ary Cohen, dawnyżołnierz izraelski, mistyk, uważanyprzez esseńczyków z niewielkiejgminy żydowskiej za Mesjasza.Ary i jego przyjaciółka Jane wpadajš na trop niezwykłej zagadkihistorii łšczšcej, poprzez wieki,esseńczyków, templariuszy i sektęizmaelickš asasynów, która w czasach wojen krzyżowych dokonywałaskrytobójczych morderstw. Odnajdujš tzw. Zwój Srebrny, zawierajšcy opis tragicznych dziejów templariusza z Akwitanii, któremupowierzono ukrycie przechowywanego przez asasynów skarbuwištyni.ELIETTE ABECASSISSKARB WIĽTYNIZ francuskiego przełożyłaWIKTORIA MELECHŚ Ś, Ś Ś i/WARSZAWA 2005Tytuł oryginału:LE TRESOR DU TEMPLECopyright (c) Editions Albin Michel S.A. 2001:. All rights reservedCopyright (c) for the Polish editionby Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz 2005Copyright (c) for the Polish translation by Wiktoria Melech 2005Redakcja: Beata SłamaKonsultacja historyczna: prof. Zbigniew MikołejkoDystrybucjaFirma Księgarska Jacek OlesiejukKolejowa 15/17, 01-217 Warszawatel./fax (22)-631-4832, (22)-632-9155, (22)-535-0557www.olesiejuk.pl/www.oramus.plWydawnictwo L & L/Dział HandlowyKociuszki 38/3, 80-445 Gdańsktel. (58)-520-3557, fax (58)-344-1338Sprzedaż wysyłkowaInternetowe księgarnie wysyłkowe:www.merlin.plwww.ksiazki.wp.plwww.vivid.plWYDAWNICTWO ALBATROSANDRZEJ KURYŁOWICZadres dla korespondencji:skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa 78Wydanie ISkład: LagunaDruk: B.M. Abedik S.A., PoznańSPIS TRECIPrologZwój pierwszy: ZWÓJ ZBRODNIZwój drugi: ZWÓJ SYJONUZwój trzeci: ZWÓJ OJCAZwój czwarty: ZWÓJ SKARBUZwój pišty: ZWÓJ MIŁOCIZwój szósty: ZWÓJ TEMPLARIUSZYZwój siódmy: ZWÓJ WOJNYZwój ósmy: ZWÓJ ZNIKNIĘCIAZwój dziewišty: ZWÓJ POWROTUZwój dziesišty: ZWÓJ WIĽTYNISłowniczekAlfabet hebrajskiMojej matce,dzięki której napisałam tę ksišżkę.iZgromadcie się, a opowiem wam,co was czeka w czasach póniejszych.Księga Rodzaju, 49, 1 *Pismo więte Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallotinum,Poznań, Warszawa 1990PROLOGZdarzyło się to w 5761 roku, 16 dnia miesišca nissan albo,jak kto woli, 21 kwietnia 2000 roku, trzydzieci trzy lata pomoim narodzeniu.Na terenie Izraela, w samym rodku Pustyni Judzkiej,w pobliżu Jerozolimy, znaleziono ciało mężczyzny, zamordowanego w przedziwnych okolicznociach.Przykuto go do kamiennego ołtarza, poderżnięto mu gardło i spalono. Poprzez na pół zwęglone ciało przezierałykoci.Strzępy białej lnianej tuniki i turban, które stanowiły jegoubiór, poplamione były krwiš. Na kamiennym ołtarzu widniałosiedem krwawych smug, pozostawionych przez zabójcę. Tenczłowiek został zabity niczym zwierzę ofiarne. Trwał zeskrzyżowanymi ramionami, z otwartym gardłem.Shimon Delam, były dowódca armii izraelskiej, obecnieszef Szin Beth, tajnych służb wewnętrznych, przybył domojego ojca, Davida Cohena, by prosić go o pomoc w tejsprawie. Ojciec, który jako paleograf badał starożytne zwoje,i ja, Ary Cohen, pomagalimy Shimonowi dwa lata temurozwišzać zagadkę zaginionego manuskryptu oraz tajemniczych ukrzyżowań.- Davidzie - powiedział Shimon, gdy przedstawił musytuację - znowu zwracam się do ciebie, bo...- ...bo nie wiesz, do kogo się zwrócić - wszedł muw słowo ojciec. - Twoi policjanci niewiele wiedzš o rytualnym składaniu ofiar i o Pustyni Judzkiej.- A jeszcze mniej o ofiarach z ludzi... Przyznasz, że tonawišzanie do bardzo dawnych czasów.- Rzeczywicie, do bardzo dawnych. Czego ode mnieoczekujesz?Shimon wyjšł niewielkš, czarnš, plastikowš torbę i podałjš ojcu.- Rewolwer - stwierdził ojciec, zajrzawszy do rodka. - Kaliber siedem szećdziesišt pięć.- Ta sprawa może zaprowadzić nas bardzo daleko. Nie mamna myli historii Judei. Tu chodzi o bezpieczeństwo Izraela.- Możesz powiedzieć co więcej?- Na granicy panuje ogromne napięcie. Mamy sygnałyo ruchach wojsk na południu Syrii. Szykuje się wojna. Tomorderstwo jest być może pierwszym znakiem.- Pierwszym znakiem... Nie wiedziałem, że wierzyszw znaki...- Nie - odrzekł Shimon. - Nie wierzę w znaki. CIA teżnie, ale w jednym się zgadzamy. Nasz wywiad uważa, że nóżznaleziony na miejscu zbrodni z całš pewnociš został wykonany w Syrii w dwunastym wieku.- W dwunastym wieku... - powtórzył ojciec.Ofiara to archeolog, który prowadził wykopaliska w Izraelu. Szukał skarbu wištyni, opisanej dokładnie w manuskrypcie znad Morza Martwego...-- Masz na myli Zwój Miedziany?- Włanie.Ojciec nie zdołał powstrzymać umiechu. Jeli Shimonużywa słowa "włanie", oznacza to, że sytuacja jest poważna.- Wiemy, że ukrytym celem tego człowieka była budowaTrzeciej wištyni. Wiemy także, iż miał wrogów... Znaszmnie, jestem tylko wojskowym i nie potrafię domylić sięgłębszych motywów tego morderstwa.- No, to zabierajmy się do pracy - powiedział ojciec.- To nie jest zadanie takie jak inne. Dlatego potrzebujęczłowieka, który doskonale zna Biblię, archeologię, którypotrafi walczyć, gdy zajdzie taka koniecznoć. Potrzebujękogo, kto jest jednoczenie uczonym i żołnierzem.Shimon przez chwilę patrzył na ojca w milczeniu, po czym,żujšc wykałaczkę, dodał:- Potrzebny mi jest Ary, lew.ZWÓJ PIERWSZYZwój ZbrodniBšdcie mężni i silni! Bšdcie dzielni!Nie bójcie się i nie lękajcie, i niech nie słabnie serce wasze!Nie trwóżcie się i nie obawiajcie ich!Nie cofajcie się wstecz i nie uciekajcie przed nimi,bo oni sš zgromadzeniem niegodziwocii ciemnociš sš ich wszystkie czyny,i do ciemnoci zmierza wszelkie ich pragnienie.W kłamstwie ufnoć swojš złożyli.A potęga ich jak dym się ulotni.Boże Izraela, podnie rękę Swojš w Swojej cudownej mocynad wszystkimi niegodziwymi duchami...Zwoje z Qumran1 , Reguła wojny** Witold Tyloch, Rękopisy 2 Qumran nad Morzem Martwym, PWN,Warszawa 1963.Jestem Ary, skryba. Jestem Ary Cohen, syn Davida.Wiele lat temu żyłem między wami. Podobnie jak moiprzyjaciele podróżowałem do odległych krajów, spędzałemszalone noce w Tel Awiwie i odbyłem służbę wojskowš naterenie Izraela.Aż którego dnia porzuciłem miejskie życie i zamieszkałemna Pustyni Judzkiej, niedaleko Jerozolimy, na stromym morskim brzegu, w trudno dostępnym miejscu, które nosi nazwęQumran.W spokoju pustyni wiodę surowe życie, dbajšc o duszę, nieo ciało. Jestem skrybš. Tak jak moi przodkowie noszę u pasafuterał z trzciny, zawierajšcy piórka i pędzelki, a także scyzoryk, służšcy do skrobania skóry. Wygładzam jš ostrzem,usuwajšc plamy i nierównoci, żeby uzyskać porowatš powierzchnię, w którš tusz wsiška łatwo, nie tworzšc zacieków.Do pisania na tak przygotowanej skórze używam gęsiegopióra, znacznie cieńszego niż pędzelek z trzciny. WybrałemJe starannie z lotek ptaków, hodowanych w kibucu niedalekoQumran. Zawsze wyrywam pióro z lewego skrzydła, potemrozmiękczam je przez wiele godzin, następnie suszę na słońcu,żeby stwardniało, a na koniec temperuję scyzorykiem.Biorę skrzyneczkę, w której znajdujš się naczyńka z wodš i tuszem; w osobnej buteleczce mieszam wodę z tuszemi zaczynam pisać: Moje życie zostało uniesione daleko odemnie niczym namiot pasterza.Kaligrafuję litery na pergaminach pożółkłych jak stareksięgi ze stronicami często oglšdanymi, czytanymi, dotykanymi, przewracanymi rokrocznie przez wieki i tysišclecia.Piszę tak każdego dnia, również w nocy.Teraz chciałbym opowiedzieć mojš historię, straszne wydarzenia, kiedy byłem tylko igraszkš w rękach losu. Nie przezprzypadek moje przygody zaczynajš się od Biblii, albowiemujrzałem w niej miłoć i lad Boga, a także przemoc.O synowie, słuchajcie mnie, a ja zerwę zasłonę z waszychoczu, abycie zobaczyli i poznali dzieła Pana.Mój ojciec, David Cohen, w ten wieczór 16 miesišca nissan5761 roku przybył do grot Qumran, gdzie w skryptoriumoddawałem się pracy. Była to grota obszerniejsza od pozostałych, znajdowało się w niej mnóstwo kawałków pergaminuróżnej wielkoci, więte zwoje, wielkie dzbany, skorupy walajšce się wród odłamków skał... słowem bezładny wielowiekowy stos starożytnych przedmiotów, którego nigdy nieodważyłem się ruszyć. Ojca nie widziałem już od ponad roku.Miał ciemne gęste włosy, a na jego szerokim czole dawało sięodczytać, jak na pergaminie, pojawiajšce się z biegiem latlitery. Jednš z nich była litera *p, lamed, która oznacza uczyćsię i nauczać". Ta litera, najwyższa w całym alfabecie hebrajskim, jedyna, której odnóżka wychodzi poza górnš linię,przypomina Drabinę Jakubowš ze wstępujšcymi i zstępujšcymi aniołami.Nic nie mówił, ale przecież byłem jego jedynym synemi chociaż szanował mój wybór, wymuszony przez dramatyczneokolicznoci, cierpiał z tego powodu, że go... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |