[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Frederik PohlSkarb w �rodku gwiezdnej t�czyKonstytucja - jedenZ dziennika pok�adowego podpu�kownika lotnictwa USA Sheffielda N.Jackmana, dow�dcy Statku Kosmicznego Stan�w Zjednoczonych "Konstytucja",dzie� 40.Wszystko w porz�dku, przyjaciele. Dzi�kujemy Kierownictwu Wyprawy zaporcj� depesz prywatnych. Podoba� nam si� nadany przez was koncert,nawet nagrali�my wi�ksz� cz��, by m�c go sobie odtwarza�, gdy ��czno��zacznie kaprysi�.Zbli�a si� koniec sz�stego tygodnia naszej wyprawy do Alfy Centaura- na planet� Alef i teraz, przekroczywszy granic� najdalszych dotychczaswypraw za�ogowych z Ziemi, zaczynamy odczuwa�, �e wyruszyli�my w podr�:Ostatnia kontrola danych nawigacyjnych potwierdza zgodno�� z trajektori�zaplanowan� przez Kierownictwo Wyprawy. Oceniamy, �e orbit� Plutonaprzekroczymy oko�o godziny 1631 czasu pok�adowego, czterdziestego dniapodr�y, czyli dzi�. Letski �ledzi efekty wyd�u�ania si� czasu, kt�reobecnie, gdy lecimy z pr�dko�ci� r�wn� oko�o 6 procent szybko�ci�wiat�a, staj� si� znacz�ce i m�wi, �e w przybli�eniu b�dzie to zakwadrans druga rano waszego czasu. Uchwalili�my, �e b�dziemy ten punktuwa�a� za granic� "w�d terytorialnych". Od tego momentu opu�cimy Uk�adS�oneczny i staniemy si� pierwszymi istotami ludzkimi, kt�re wst�pi�y wg��bie przestrzeni mi�dzygwiezdnej. Zamierzamy to uczci�. Letski i AnnBecklund sporz�dzili flag� ameryka�sk�, kt�r� wyrzucimy za burt� przezLuk Obserwacji Numer Trzy wraz z p�ytk� ze stali nierdzewnej z tekstempo�egnalnej mowy Prezydenta. Ka�dy z nas doda do tego co� z rzeczyosobistych. Ja pami�tkowy pier�cie� mojej promocji w Akademii Lotniczej.Od poprzednich raport�w ma�o zmian. Dobrze dostosowujemy si� dorozk�adu zaj��. Ju� dawno uko�czyli�my ca�� kontrol� postartow� i jak toprzewidzia� Dr Knefhausen, czas zaczyna nam si� d�u�y�. O tej chwili a�do przybycia na planet� Alfa-Alef niewiele b�dziemy mieli zaj�� naprawd�istotnych dla przebiegu lotu kosmicznego. Zgodzili�my si� wi�c nazaproponowany przez Kneffiego plan rozrywek, pos�uguj�c si� arkuszamiroboczymi, przygotowanymi przez Oddzia� Spraw Osobowych i SzkoleniaNASA. Pocz�tkowo (mam nadziej�, �e ch�opcy tam w Indianie s� do��doro�li, by si� o tym dowiedzie�!) spotka�o si� to z tak zwanym ch�odnymprzyj�ciem. Wszyscy si� zgodzili, �e pomys�, by�my si� uczyli teoriiliczb czy rachunku zdaniowego, co nam przekazano na pocz�tku, jest doniczego. Doszli�my do wniosku, �e tak bardzo zdesperowani jeszcze niejeste�my, wi�c zacz�li�my si� zabawia� czym innym. Ann i Will Becklundczesto graj� w szachy, Dot Letski zacz�a pisa� adaptacje "Wojny ipokoju" wierszem. Pozostali grzebali w wyposa�eniu, robili obserwacjeastronomiczne albo po prostu gadali po pr�nicy. Ale, zgodnie z tym, com�wi� Kneffie na odprawach, do�� szybko nam si� to znudzi�o.Porozmawiali�my sobie o jego pomy�le, �e najlepszy spos�b sp�dzaniaczasu na statku kosmicznym to zainteresowa� si� problemamimatematycznymi - nie wymaga to za�adunku dodatkowej masy, nie wprowadzamog�cego wywo�a� irytacj� momentu rywalizacji i tak dalej. Teraz wi�cLetski ju� dziesi�ty dzie� stara si� znale�� wz�r og�lny liczbpierwszych, a moja kochana Flo usi�uje wyprowadzi� dow�d naPrzypuszczenie Goldbacha przy pomocy teorii kongruencji liczb. To jestdziewczyna; kt�ra jeszcze dwa miesi�ce temu nie umia�a sprawdzi�rachunku z pralni! Na pewno pomaga to sp�dzi� czas.Zdrowie wszystkim dopisuje - do��cz� dok�adne pomiary ci�nieniakrwi, pulsu itd., jak r�wnie� ta�m� z zapisami dzia�ania system�w nap�dui nawigacji. Zg�osz� si� ponownie zgodnie z planem. Opiekujcie si�Ziemi� pod nasz� nieobecno�� - oczekujemy ponownego z ni� spotkania zapar� lat!WaszyngtonTego tygodnia w Waszyngtonie nast�pi� zast�j w dzia�aniachpartyzantki miejskiej. Helikopter m�g� wi�c wyl�dowa� na po�udniowymtrawniku Bia�ego Domu nie napotkawszy ani ognia snajper�w, ani rakiettermolokacyjnych, ani nawet gradu kamieni. Doktor Dieter von Knefhausenspojrza� podejrzliwie na grupk� znu�onych pikieciarzy, stoj�cych wdozwolonej pi��dziesi�ciojardowej odleg�o�ci od ogrodzenia. Niewygl�dali bojowo, mogli to by� ludzie z Wyzwolenia Pederast�w albo, kt�to mo�e wiedzie�, Zwolennik�w Naturalnych Pokarm�w czy Jedynego Podatku.W ka�dym razie nie lecia�y z ich strony kamienie, w chwili l�dowaniahelikoptera rozleg�o si� tylko par� odosobnionych gwizd�w. Knefhausenuk�oni� si� szyderczo, wyskoczy� zwinnie i odsun�� si� od helikoptera,kt�ry w tym samym momencie poderwa� si� do g�ry. Doktor nie zada� sobietrudu, by biec do Bia�ego Domu. Poszed� spacerowym krokiem. Wprzeciwie�stwie do pilota helikoptera nie ba� si� tych prostych ludzi. Atak�e nie zale�a�o mu szczeg�lnie na punktualnym stawieniu si� przedPrezydentem.Rewiduj�cy go adiutant nie u�miecha� si�. S�u�bowy prowadz�cy go naTaras Zachodni nie zasalutowa�. Nikt nie pom�g� mu nie�� ci�kiej teki zprze�roczami i papierami. Helikopter kilkakrotnie okr��y� Bia�y Dom, bynabra� wysoko�ci, nim pilot odwa�y si� polecie� nad rozpostartym w dolemiastem. Schylaj�c g�ow� przed podmuchem wirnika doktor pomy�la�, �enatychmiast mo�na si� zorientowa�, gdy popad�o si� w nie�ask�.Dawniej by�o zupe�nie inaczej - na tym ganku sta� przeddziennikarzami i fotoreporterami �wiatowej prasy, by opowiedzie� im oPlanie Alfa-Alef. Swoje zdj�cie z prezydentem ujrza� na pierwszychstronach wszystkich gazet, ogl�da� siebie w dziennikach telewizyjnych,m�wi�cego o Nowej Ziemi, odleg�ej o cztery lata �wietlne planecie,nadaj�cej si� w ca�o�ci do kolonizacji przez Ameryk�. Pami�ta� start zCape w obecno�ci p�tora miliona zaproszonych z ca�ego �wiata go�ci,zagranicznych m��w stanu, gryz�cych palce z zazdro�ci naukowc�w iameryka�skich przyw�dc�w, promieniej�cych z dumy. S�u�bowi salutowaliwtedy starannie. Honoraria za jego odczyty si�ga�y niebotycznych wy�yn.By�a nawet mowa, by kandydowa� na wiceprezydenta w nast�pnych wyborach -i mog�oby si� to zdarzy�, gdyby wybory odby�y si� w�a�nie wtedy i gdybyna przeszkodzie nie sta�o to, �e urodzi� si� w innym kraju.Teraz wszystko si� zmieni�o. Na g�r� zawieziono go wind� towarow�.Jakim sposobem dowiedziano si�, �e jest w tarapatach? Czy sz�o tylko ote historie gazetowe, czy mo�e by� przeciek?Wartownik z piechoty morskiej stukn�� jeden raz w drzwi sali zebra�ministr�w, kt�re otworzy�y si� od �rodka. Knefhausen wszed�.�adnego "Wejd�, Dieter, m�j ch�opcze, klapnij sobie". Wiceprezydentnie podskoczy�, bo go chwyci� za r�k� i poklepa� po plecach. Powita�o gotrzydzie�ci zwr�conych ku niemu w milczeniu twarzy, jedne potne rezerwy,inne wprost wrogo�ci. Obecny by� ca�y gabinet ministr�w wraz zp�tuzinem szef�w departament�w i sztabem osobistym prezydenta, za�najbardziej wroga ze zgromadzonych przy wielkim owalnym stole twarznale�a�a do samego prezydenta.Knefhausen sk�oni� si�. Atawistyczna t�sknota za dowcipami napoziomie ucznia szko�y junkierskiej sprawi�a, �e pomy�la�, by strzeli�obcasami i poprawi� monokl w oku. Ale nie mia� monokla i nie ulega� tegorodzaju impulsom. Po prostu stan�� przy ko�cu sto�u i gdy prezydentkiwn�� g�ow�, powiedzia�:- Dzie� dobry, panowie i panie. Przypuszczam, �e chcecie si� ze mn�zobaczy� w zwi�zku z g�upimi k�amstwami, jakie Rosjanie rozpowszechniaj�na temat planu Alfa-Alef.Szuruburuszuru - zamamrotali mi�dzy sob�. Prezydent odpowiedzia�wysokim tenorem: - Wi�c s�dzi pan, �e to tylko k�amstwa?- K�amstwa albo pomy�ki, Panie Prezydencie, co za r�nica? My mamys�uszno��, a oni nie i to wszystko.Szuruburuszuru. Sekretarz Stanu spojrza� pytaj�co na Prezydenta,kt�ry skin�� g�ow� i zapyta�:- Doktorze Knefhausen, przez d�ugi czas by�em cz�onkiem pa�skiegozespo�u i nie chc� sprzeciwia� si� �adnemu o�wiadczeniu, kt�re zechcepan z�o�y�, ale czy naprawd� jest pan tak pewien swego? Ze strony Rosjannadesz�y bardzo przekonuj�ce dane cyfrowe.- S� fa�szywe, panie ministrze.- No dobrze, Doktorze: Ja jestem sk�onny polega� na pa�skim s�owie,ale inni nie. Nie dziwacy i nie malkontenci, Doktorze Knefhausen, aledobrzy, przyzwoici ludzie. Czy takim jak oni mo�e pan przedstawi� dowody?- Pan pozwoli, Panie Prezydencie?Prezydent zn�w skin�� g�ow�, Knefhausen otworzy� zamek swej teki iwyj�� paczuszk� prze�roczy. Wr�czy� j� majorowi piechoty morskiej, kt�ryspojrza� na Prezydenta w oczekiwaniu zgody, a nast�pnie zrobi� to; co mupoleci� Knefhausen. �wiat�a w sali zgas�y i po chwili manipulowania naekranie nad g�ow� Knefhausena ukaza� si� pierwszy obraz. Widnia�a na nimolbrzymia procesja metalowych s�up�w w kszta�cie litery "Y", ci�gn�casi� w dal na tle niego�cinnego, jakby przysypanego py�em krajobrazu.- To zdj�cie ukazuje radioteleskop na Odwrotnej Stronie Ksi�yca -powiedzia�. - Z Ziemi nie wida� go nigdy, poniewa� ta cz�� powierzchniKsi�yca jest od nas stale odwr�cona i w�a�nie z tego powodu wybrali�myj� jako miejsce dla naszego teleskopu. Nie ma tam �adnych zak��ce�elektrycznych. Instrument sk�ada si� z 33 milion�w oddzielnych dipoli,ustawionych z dok�adno�ci� milionowych cz�ci milimetra. Jest to ko�o o�rednicy osiemnastu mil, ale dzi�ki dok�adno�ci celowania jego zdolno��rozdzielcza jest efektywnie r�wna rozdzielno�ci teleskopu o �rednicyoko�o dwudziestu sze�ciu mil. Nast�pny obraz, prosz�.Pstryk. Zdj�cie pot�nego radioteleskopu umkn�o w bok. Zast�pi� jeobraz drugiej, podobnej, ale wyra�nie mniejszej i ubo�szej konstrukcji.- A to jest instrument rosyjski, panowie. I panie. Ma �rednic� wprzybli�eniu r�wn� jednej czwartej naszego. Ma mniej ni� jedn� dziesi�t�element�w i nasze raporty... - s� tajne, ale podano mi, �e zebranie jestuprawnione do zapoznawania si� z takimi informacjami? Tak - naszeraporty podaj�, �e jego dok�adno�� celowania jest na poziomie bardzoprymitywnym. Mo�na nawet powiedzie�, �e okropnym. R�nica mi�dzy obiemainstalacjami pod wzgl�dem pojemno�ci informacyjnej wynosi mniej wi�c... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |