[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Autor: KORNEL UJEJSKITytul: SKARGI JEREMIEGOIWIERSZE PO 1863[ spis ]SPIS WIERSZYTYTUŁINCIPITSKARGI JEREMIEGO9. ...widziałem pod ołtarzem dusze pobitych dla słowa bożego i dlawiadectwa, które o nim mieli.10. I wolali głosem wielkim, mówišc: Czemuż wżdy, miły Panie, który jestwięty a prawdziwy, nie sšdzisz a nie pomcisz się krwi naszej nad tymi,którzy mieszkajš na ziemi?11. A dano z nich każdemu po szacie bialej i powiedziano im, aby jeszcze wspokoju byli do czasu malego. ażby się dopełnił poczet spółsług i braci ich,którzy majš być pobici jako i oni.Apokalipsis, rozdz. VII[ 001.txt ] SŁOWO JEREMIEGOJeremi, sługa ludu, syn ziemi natchniony,[ 002.txt ] NOC NATCHNIENIAPoglšdam w niebo - a niebo ciche,[ 003.txt ] I. OJCZE NASZNa gwiazdach oparty, zza obsłon błękitu,[ 004.txt ] II. SMUTNO NAM, BOŻE!Od Twego ludu, co w mękach umiera,[ 005.txt ] III. ELI, ELI, LAMA SABACHTANI?O Panie, Panie! czemu nas opucił?[ 006.txt ] IV. SUPLIKACJEwięty Boże, więty mocny,[ 007.txt ] V. DO BOGARODZICYBogarodzico, Dziewico,[ 008.txt ] VI. W CZEĆ UMARŁYMOch! cała ziemia ta nasza cmentarna...[ 009.txt ] VII. MODLITWA WIĘNIAMówiš, o Panie, że mię upokorzył,[ 010.txt ] VIII. MODLITWA OJCA PRZY CHRZCIE SYNACzarny kir biorę, dziecka jasne skronie...[ 011.txt ] IX. ZA ZBŁĽKANYCHMaleje, Panie, maleje Twój naród,[ 012.txt ] X. CHORAŁZ dymem pożarów, z kurzem krwi bratniéj,[ 013.txt ] XI. CHWAŁA TOBIE, PANIEJak onemu Jobowi gdy słudzy w żałobie...[ 014.txt ] XII. AKT WIARYI rzekł Jeremi: Słuchaj mnie, narodzie,Z "WIERSZY PO ROKU 1863"[ 015.txt ] OSTATNIA STROFANa ziemi mogił dogasły ognie,[ 016.txt ] POWSTAŃCOWI POLEGŁEMU W ROKU 1863Na głos, co wołał, rzucił narzeczonę,[ 017.txt ] NA ZGON ROZSTRZELANYCHW IRKUCKU"Lepsza nam kula nili takie życie!"...[ 018.txt ] PAMIĘCI TRAUGUTTANa stoku cytadeli poniósł mierć okrutnš...[ 019.txt ] WETERANOM Z ROKU 1831Pień polska, niepodległa, ta, co jeno wierzy...[ 020.txt ] TOASTPODCZAS UCZTY DANEJWE LWOWIE NA CZEĆJ. I. KRASZEWSKIEGONa czeć Naszego Gocia podnoszę to słowo,[ 021.txt ] NA DRUKARSKI JUBILEUSZJest metal jeden,[ #spis ] POCZĽTEK SPISUPODSTAWA TEKSTU:KORNEL UJEJSKI, PISMA WYBRANE.WYBORU DOKONAŁ, WSTĘPEM I PRZYPISAMI OPATRZYŁA. JOPEK, T. 1-2, KRAKÓW 1955OPRACOWANIE:MAREK ADAMIECWSPÓŁPRACA H & MSŁOWO JEREMIEGOJeremi, sługa ludu, syn ziemi natchniony,Wyleciał nad obłoki jako ptak zranionyI patrzał w swojš matkę, co pod jego okiemPłonęła ni to lampa przykryta obłokiem,I dumał nad jej życiem tak bladym i niskiem.Aż oto wiatłoć owa czerwieńszym połyskiemBuchnęła i gwar dziki powiał od niej nagle,A więc zwinšł Jeremi białych skrzydeł żagleI spucił się z błękitu...Patrzę... mojš ziemięKrew zlała!... To wróg moje pomordował plemię .Jeremi, sługa ludu, syn ziemi natchniony,Co wzleciał nad obłoki jako ptak zraniony,Uczuł, jak krew płynęła z jego dawnej rany,Bo z braćmi pobitymi był sercem zwišzany;A więc upadł z obłoków, bo swej krwi kropelkęChciał dorzucić w czerwone to jezioro wielkie,Bo zapragnšł na biednej matki swojej łonieW sen pieni ukołysać rozmiotanc skronie.Na ziemi jego ojców biły łuny krwawe,Krzyk rozpaczy przedzierał się przez miech i wrzawę,Poród ogniów szatana przemykały posłyI worki z srebrnikami dla Judaszów niosły!A za nimi dzicz lepa z wycišgniętym nożemSzła jak plaga stršcona karaniem niebożem;Gdzie przeszła, zapadały domy - groby rosły!Jeremiemu krew wrzšca skoczyła do skroniI mniemał, że miecz dzierży archanielski w dłoni,I okiem iskier pełnym spojrzał po narodzie,I mniemał, że w nim duszę odbije jak w wodzie.A przy drogach, jak stare, pochylone słupy,Sterczeli ludzie, spojrzał im w twarz - żywe trupy!Bo wszyscy skamienieli, nikt bólem nie władał,Kto pod ciosem nie upadł, ten z niemocy padał!I widzšc to Jeremi spłonšł strasznym gniewem,I ze snu chciał ich zbudzić brzękiem, słowem, piewem?Więc na górę z rumowisk podniósł się po zgliszczachI mieczem bijšc w lutnię, ćwiczonš na mistrzach,Łunami obleczony i dymem owiany,Uderzył w hymn jak jego serce potargany:PIEŃ ZEMSTYRazem głosy, dłonie razem,A nie próżne dłonie,A ty zahucz nam na ucztę,Sycylijski dzwonie!Już od dawna chytry wrógKrwiš frymarczy laszš,Naszš krzywdę więcšc Bógwięci zemstę naszš;Póki starczy w żyłach krwi, póki w piersiach tchu:Zemsta mu!Pan miłuje zapał siły,Nie bezmocy trwogę,On rzekł: ,,Kto sobie pomaga,Temu dopomogę".Wżdy spod stopy lichy płazNa wolnoć się pręży,Mamyż leżeć jako głaz,Gdy nas wróg ciemięży?Hej! olbrzymów dawna krwi, obud nas ze snu:Zemsta mu!Wróg, podobny do onegoZdeptanego węża,Jednych kusi, drugich truje,A wszystkich rozprzęża.Poty jemu w wiecie stać,Póki mętne matnie;A więc on na rodnš braćZbroił dłonie bratnie!Za tysišce spadłych głów na katowskim pniu:Zemsta mu!I wróg, ten dziki satrapa,Hańbi nasze córkiI przy pieni niewolnikówSzare kręci sznurki,Potem w ziemię wbija słup,Porywa nam synaI na czarnych ptaków łupNa sznurku upina.Więc za każdš takš nić skrwawionego lnu:Zemsta mu!Słowo więte, słowo wiaryWróg oddechem ziębi,A więc pień o zemcie naszejSkryjmy w serca głębi,A tam tajnie niechaj w nimJak wulkan się chowa(Tak w pieczarach dawny RzymSkrywał prawdy słowa),Aż wyleci kiedy w wiat na kształt pieni chrztuZemsta mu!A ty, Panie! co w swym rękuWażysz nasze losy,Boże wielki! dla tej pieniOtwórz swe niebiosy!A gdy przyjdzie ów dzień nasz,Ów dzień upragniony,Ty aniołom swoim każW cztery wiata stronyNa miedzianych tršbach grzmieć hasłem w onym dniu:Zemsta mu, zemsta mu, zemsta mu!I odpiewał Jeremi tę pień rwšcš szałem,I wychylił się za niš duszš, sercem calem,Drgnšł naród! - lecz za chwilę cišgnięty łańcuchemZnowu opadł, bo bożym nie odetchnšł duchemI nie w Bogu, lecz w zemcie ze snu się obudził.A Jeremi, gdy poznał, że swe skrzydła zbrudzil,Za ladem skruszonego króla i prorokaChciał zapłakać - i rękš gdy sięgnšł do oka,To zamiast łzy krew sępia spłynęła mu z powiekI poznał, że u Boga niżej stał - niż człowieklA więc czołem uderzył, jak syn się rozżaliłI Panu na ofiarę całš duszę palił,I przed progiem kocioła długo pokutował,Aż w końcu Pan w litoci język mu rozkował,Ażeby modlšc Jego - imię Jego chwalił.O mój ludu! krwiš mojš sš te pieni moje!Jam je jak w arkę więtš złożył w ręce twoje,Niechaj gra w twych natchnieniach, niech w twych żyłach płynie,Niech wrogom uršgajšc, w tobie nie zaginie,A innego pręgierza nie trzeba na wroga. -Dla szatana najsroższš karš - "CHWAŁA BOGA "!NOC NATCHNIENIAModlitwa wstępnaPoglšdam w niebo - a niebo ciche,Patrzę na ziemię - a ziemia pi,Ona, co we dnie miota się w pychę,Ona, co we dnie broczy się w krwi.A teraz księżyc siebrnš pogodšObrylantował rosisty wrzosI stojš senne wierzby nad wodš,A wiatr leciuchny muska im włos.Wonieje ziemia i płonš zorze...Mój Boże, mój Boże!...Wzlatuję w górę, między obłoki,Z jani błękitu pozieram w dół,Widzicie! oto kraj nasz szerokiJak zastawiony dla goci stół,Różnowzorowym kryty kobiercem,Na nim chleb biały i sól, i miód;Jak siwy gazda z otwartym sercem,Łańcuch gór nieżnych wystšpił w przód,Pucharem stoi jedno, drugie morze...Mój Boże, mój Boże!...A na tej ziemi lud się położył,Lew , co przed wiatem straż trzymał wcišż,;Gdy wstrzšsnšł grzywš, gdy brew nasrożył,Kłębem się zwijał pogaństwa wšż.A żywot jego jako stal twardyI w słońcu wiary błyskał jak stal,Przed Bogiem korny, sšsiadom hardy,Rozrastał w sławie - toż szumem falKlaskało jemu jedno, drugie morze...Mój Boże, mój Boże!...A oto patrzcie - tę ziemię błogšZbójca-grabieżnik naszedł, nie goć,Nasze wištnice niszczył pożogš,Naszej przeszłoci wyrzšdzał złoć.A oto patrzcie - gdy kruszšc pętaZ ciężkiej niemocy powstawał lew,To chytry tygrys podmówił lwięta ,By wytoczyły ojcowskš krew .I krew płynęła w jedno, w drugie morze..Mój Boże, mój Boże!...I krew spłynęła, i znów ni laduPo strasznej męce, po strasznej łzie,A noc tak cicha - lić winograduPo moim oknie wiotko się pnieI białe brzozy tam stojš w rzędzie,Drzemišce głowy ku ziemi gnš,A tam przy brzegu marzš łabędzie... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |