[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Eliette AbecassisSkarb ŚwiątyniMojej matce,dzięki której napisałam tę książkę.Zgromadźcie się, a opowiem wam,co was czeka w czasach późniejszych.Księga Rodzaju, 49, 1PROLOGZdarzyło się to w 5761 roku, 16 dnia miesiąca nissan albo, jak kto woli, 21 kwietnia 2000 roku,trzydzieści trzy lata po moim narodzeniu.Na terenie Izraela, w samym środku Pustyni Judzkiej, w pobliżu Jerozolimy, znaleziono ciałomężczyzny, zamordowanego w przedziwnych okolicznościach.Przykuto go do kamiennego ołtarza, poderżnięto mu gardło i spalono. Poprzez na półzwęglone ciało przezierały kości.Strzępy białej lnianej tuniki i turban, które stanowiły jego ubiór, poplamione były krwią. Nakamiennym ołtarzu widniało siedem krwawych smug, pozostawionych przez zabójcę. Tenczłowiek został zabity niczym zwierzę ofiarne. Trwał ze skrzyżowanymi ramionami, z otwartymgardłem.Shimon Delam, były dowódca armii izraelskiej, obecnie szef Szin Beth, tajnych służbwewnętrznych, przybył do mojego ojca, Davida Cohena, by prosić go o pomoc w tej sprawie.Ojciec, który jako paleograf badał starożytne zwoje, i ja, Ary Cohen, pomagaliśmy Shimonowidwa lata temu rozwiązać zagadkę zaginionego manuskryptu oraz tajemniczych ukrzyżowań.- Davidzie - powiedział Shimon, gdy przedstawił mu sytuację - znowu zwracam się do ciebie,bo...- ...bo nie wiesz, do kogo się zwrócić - wszedł mu w słowo ojciec. - Twoi policjanci niewielewiedzą o rytualnym składaniu ofiar i o Pustyni Judzkiej.- A jeszcze mniej o ofiarach z ludzi... Przyznasz, że to nawiązanie do bardzo dawnych czasów.- Rzeczywiście, do bardzo dawnych. Czego ode mnie oczekujesz?Shimon wyjął niewielką, czarną, plastikową torbę i podał ją ojcu.- Rewolwer - stwierdził ojciec, zajrzawszy do środka. - Kaliber siedem sześćdziesiąt pięć.- Ta sprawa może zaprowadzić nas bardzo daleko. Nie mam na myśli historii Judei. Tu chodzio bezpieczeństwo Izraela.- Możesz powiedzieć coś więcej?- Na granicy panuje ogromne napięcie. Mamy sygnały o ruchach wojsk na południu Syrii.Szykuje się wojna. To morderstwo jest być może pierwszym znakiem.- Pierwszym znakiem... Nie wiedziałem, że wierzysz w znaki...- Nie - odrzekł Shimon. - Nie wierzę w znaki. CIA też nie, ale w jednym się zgadzamy. Naszwywiad uważa, że nóż znaleziony na miejscu zbrodni z całą pewnością został wykonany w Syrii wdwunastym wieku.- W dwunastym wieku... - powtórzył ojciec.- Ofiara to archeolog, który prowadził wykopaliska w Izraelu. Szukał skarbu Świątyni,opisanej dokładnie w manuskrypcie znad Morza Martwego...- Masz na myśli Zwój Miedziany?- Właśnie.Ojciec nie zdołał powstrzymać uśmiechu. Jeśli Shimon używa słowa „właśnie”, oznacza to, żesytuacja jest poważna.- Wiemy, że ukrytym celem tego człowieka była budowa Trzeciej Świątyni. Wiemy także, iżmiał wrogów... Znasz mnie, jestem tylko wojskowym i nie potrafię domyślić się głębszychmotywów tego morderstwa.- No, to zabierajmy się do pracy - powiedział ojciec.- To nie jest zadanie takie jak inne. Dlatego potrzebuję człowieka, który doskonale zna Biblię,archeologię, który potrafi walczyć, gdy zajdzie taka konieczność. Potrzebuję kogoś, kto jestjednocześnie uczonym i żołnierzem.Shimon przez chwilę patrzył na ojca w milczeniu, po czym, żując wykałaczkę, dodał:- Potrzebny mi jest Ary, lew.ZWÓJ PIERWSZYZwój ZbrodniBądźcie mężni i silni! Bądźcie dzielni!Nie bójcie się i nie lękajcie, i niech nie słabnie serce wasze!Nie trwóżcie się i nie obawiajcie ich!Nie cofajcie się wstecz i nie uciekajcie przed nimi, bo oni są zgromadzeniem niegodziwości iciemnością są ich wszystkie czyny, i do ciemności zmierza wszelkie ich pragnienie.W kłamstwie ufność swoją złożyli.A potęga ich jak dym się ulotni.Boże Izraela, podnieś rękę Swoją w Swojej cudownej mocy nad wszystkimi niegodziwymiduchami...Zwoje z Qumran 1, Reguła wojnyJestem Ary, skryba. Jestem Ary Cohen, syn Davida.Wiele lat temu żyłem między wami. Podobnie jak moi przyjaciele podróżowałem do odległychkrajów, spędzałem szalone noce w Tel Awiwie i odbyłem służbę wojskową na terenie Izraela.Aż któregoś dnia porzuciłem miejskie życie i zamieszkałem na Pustyni Judzkiej, niedalekoJerozolimy, na stromym morskim brzegu, w trudno dostępnym miejscu, które nosi nazwę Qumran.W spokoju pustyni wiodę surowe życie, dbając o duszę, nie o ciało. Jestem skrybą. Tak jak moiprzodkowie noszę u pasa futerał z trzciny, zawierający piórka i pędzelki, a także scyzoryk, służącydo skrobania skóry. Wygładzam ją ostrzem, usuwając plamy i nierówności, żeby uzyskaćporowatą powierzchnię, w którą tusz wsiąka łatwo, nie tworząc zacieków.Do pisania na tak przygotowanej skórze używam gęsiego pióra, znacznie cieńszego niżpędzelek z trzciny. Wybrałem Je starannie z lotek ptaków, hodowanych w kibucu niedalekoQumran. Zawsze wyrywam pióro z lewego skrzydła, potem rozmiękczam je przez wiele godzin,następnie suszę na słońcu, żeby stwardniało, a na koniec temperuję scyzorykiem.Biorę skrzyneczkę, w której znajdują się naczyńka z wodą i tuszem; w osobnej buteleczcemieszam wodę z tuszem i zaczynam pisać: Moje życie zostało uniesione daleko ode mnie niczymnamiot pasterza.Kaligrafuję litery na pergaminach pożółkłych jak stare księgi ze stronicami często oglądanymi,czytanymi, dotykanymi, przewracanymi rokrocznie przez wieki i tysiąclecia.Piszę tak każdego dnia, również w nocy.Teraz chciałbym opowiedzieć moją historię, straszne wydarzenia, kiedy byłem tylko igraszkąw rękach losu. Nie przez przypadek moje przygody zaczynają się od Biblii, albowiem ujrzałem wniej miłość i ślad Boga, a także przemoc.O synowie, słuchajcie mnie, a ja zerwę zasłonę z waszych oczu, abyście zobaczyli i poznalidzieła Pana.Mój ojciec, David Cohen, w ten wieczór 16 miesiąca nissan 5761 roku przybył do grotQumran, gdzie w skryptorium oddawałem się pracy. Była to grota obszerniejsza od pozostałych,znajdowało się w niej mnóstwo kawałków pergaminu różnej wielkości, święte zwoje, wielkiedzbany, skorupy walające się wśród odłamków skał... słowem bezładny wielowiekowy stosstarożytnych przedmiotów, którego nigdy nie odważyłem się ruszyć. Ojca nie widziałem już odponad roku.Miał ciemne gęste włosy, a na jego szerokim czole dawało się odczytać, jak na pergaminie,pojawiające się z biegiem lat litery. Jedną z nich była litera *p, lamed, która oznacza „uczyć się inauczać”. Ta litera, najwyższa w całym alfabecie hebrajskim, jedyna, której odnóżka wychodzipoza górną linię, przypomina Drabinę Jakubową ze wstępującymi i zstępującymi aniołami.Nic nie mówił, ale przecież byłem jego jedynym synem i chociaż szanował mój wybór,wymuszony przez dramatyczne okoliczności, cierpiał z tego powodu, że go opuściłem. Chciał,żebym był bliżej niego, w Jerozolimie, ale ja po służbie wojskowej przeprowadziłem się doultraortodoksyjnej dzielnicy Mea Szearim, a potem do grot Qumran. Oczywiście ojciec wolałby,żebym, jak nowoczesny Izraelczyk, zamieszkał w Tel Awiwie czy w którymś z kibuców napołudniu lub północy kraju, gdzie mógłby mnie odwiedzać, a nie w tym tajemniczym, trudnodostępnym miejscu, gdzie wiodłem życie ascety. Widywałem go rzadko i teraz poczułem, jakmimo woli do oczu napływają mi łzy.- Witaj - powiedział ojciec. - Cieszę się, że cię widzę.Matka przesyła ci ucałowania.- Jak się czuje?- Dobrze, znasz ją, jest silna!Kochałem matkę, ale kiedy stałem się wierzący, wyrósł między nami mur. Pochodziła z Rosjii była ateistką. Ludzi wierzących uważała za nawiedzonych fanatyków.Przed dwoma laty dołączyłem do tajnej sekty, żyjącej według specyficznych rytuałów - sektyesseńczyków1 *. W II wieku przed narodzeniem Chrystusa grupa mężczyzn udała się na PustynięJudzką, na wzgórza Chirbet Qumran, gdzie założyli obóz, w którym uczyli się, modlili ioczyszczali przez chrzest, oczekując końca świata. Jednak koniec świata nie nastąpił. Po śmierciJezusa i po powstaniu żydowskim obóz w Chirbet Cjumran został spalony i opustoszał. Uważano,że esseńczycy zostali wymordowani przez Rzymian lub wywiezieni. W rzeczywistości schronili*Słowa z cyframi objaśnione są w słowniczku na końcu książki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zawrat.opx.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie można obronić się przed samym sobą.