[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Vladimir Chrastina.Siostrzyczka laleczki z mrugaj�cymi oczami.Przet�umaczy�a Halina Janaszek-Ivani�kova.Coraz trudniej b�dzie mie� dzieci, a jeszcze trudniej b�dzie przebywa� z nimi w domui rozumie� je, rozmy�la� w duchu cz�owiek rozparty w fotelu. Udawa�, �e czyta, alew rzeczywisto�ci �ledzi� dokazywanie brzd�c�w pl�cz�cych si� na dywanie u jego st�p. By�y todwie mniej wi�cej pi�cioletnie dziewczynki. Cz�owiek w fotelu by� ich ojcem. � To mo�e by�plus trzy razy siedem pi�� � wo�a�a zadyszana Alenka, wi�ksze z obojga dzieci. Skaka�a wok�Nany, kt�ra by�a o g�ow� mniejsza i nie tak ruchliwa.� To jest b��d � zaoponowa�a Nana chorowitym g�osikiem, z powag� dodaj�c: �Poprawkadopuszczalna ze wzgl�du na niewyczerpany limit czasu�. � Plus dwa trzy razy siedem pi�� �szczebiota�a wi�ksza dziewczynka, tylko tak sobie, mimochodem, trzymaj�c si� za noseki podskakuj�c w dalszym ci�gu. Nana by�a wreszcie zadowolona. � Dobrze, teraz poziom polagrawitacyjnego, liczba kwantowa, wa�ne zak��cenia w ci�gu ostatnich dziesi�ciu na dwadzie�ciatrzy lata, do tego odchylenia od osi w tym samym czasie. Wyci�gn�� wnioski! � rozkazywa�aNana. Na ko�cu zdania g�os jej nie opada�. To, co m�wi�a, k�u�o uszy �le dobran� intonacj�, jakgdyby co� na�ladowa�a. Alenka ci�gle podskakuj�c odpowiada�a. Dwa razy niepoprawnie, po raztrzeci w�a�ciwie. Chodzi�o o zabaw� w galaktyk�, kt�r� wymy�li�a Nana. Nana by�a duchem,organizatorem, a zarazem s�dzi� wszystkich gier, w kt�re dzieci si� razem bawi�y. Mia�y ichw zapasie nieprzebrane zasoby, tak wi�c dokazywa�y bez ko�ca. Jak tylko sko�czy�y zabaw�w galaktyk�, bezzw�ocznie zabiera�y si� do innej. Teraz by�a kolej na ich najbardziej ulubion�gr� w s�owa. Polega�a na tym, �e mamrota�y co� niezrozumia�ego i wrzaskliwie si� z tego �mia�y.Szczeg�lnie Alenka.Ojciec zamierza� spyta� si� dziewczynki o sens tej zabawy, ale nie zd��y�. Z kuchniodezwa�o si� wo�anie matki: � Jedzenie na stole. � Wsta� i poszed� do jadalni. Dzieci by�y jednakpogr��one w swoich s�owach i na wezwanie matki nie zareagowa�y. Nawet kiedy matka jepowt�rzy�a z wi�kszym naciskiem. � Jeszcze, mamusiu, nie sko�czy�y�my � o�wiadczy�a�miertelnie powa�nym g�osikiem Nana. Przez uchylone drzwi wesz�a m�oda kobieta o delikatnejpostaci. Zatrzyma�a si� dwa kroki przed dzie�mi. Podpar�szy boki r�kami ostro, troch� ostrzej ni�by tego wymaga�a sytuacja, o�wiadczy�a: � Ju� ja wam poka��, co to znaczy �niesko�czy�y�my!� Wy dwie nigdy nie mo�ecie sko�czy�. Jutro b�dzie tak�e dzie�.Matka kaza�a si� dzieciom umy�. Sama przesz�a do jadalni i usiad�a za sto�em naprzeciwojca. Dlaczego ty im raz czego� nie powiesz? � rzek�a z wym�wk� w g�osie. � Nie mia�bym sercaim przeszkadza� � powiedzia� ojciec rozk�adaj�c �Express Wieczorny�. � Podoba mi si� to, �eswoje zabawy traktuj� tak powa�nie � doda� i zak�opotany zaszele�ci� gazet�. Nie przywyk�przeciwstawia� si� �onie. � Jeszcze by� je usprawiedliwia� � z�o�ci�a si� matka nalewaj�c zup�. �Musia�a mie� zawsze ostatnie s�owo. Przy kolacji wszyscy zabrali si� do jedzenia opr�cz Nany.R�czki mia�a grzecznie po�o�one na skraju sto�u, przed ni� sta� pe�ny talerz, ale ona nie jad�a.�askawie, poniek�d nie dziecinnie si� u�miecha�a ze spojrzeniem utkwionym gdzie� w pr�ni�.Od czasu do czasu chowa�a swe wielkie migda�owe oczy pod powieki zdobione niezwykled�ugimi rz�sami. Poza tym nawet si� nie poruszy�a. Matce, o dziwo, nie przeszkadza�o to, �edziecko nie je. Dopiero po kolacji, gdy przy sprz�taniu naczy� ze sto�u bra�a nie tkni�ty przezNan� talerz, lekko pog�askawszy j� po wyondulowanej g��wce, powiedzia�a: Zapami�taj sobie,�e dzieci musz� je��. Nie mog� si� wiecznie tylko bawi�. Zreszt�, gdy �o��dek pusty, gorzejwiedza wchodzi do g�owy, tak mawia�a moja babcia i ja w to wierz�.� Ja to s�ysza�em inaczej, mamusiu. Kto my�li o brzuchu, ten s�aby na duchu � rzuci� uwag�ojciec i podni�s� si� od sto�u. Matka obrzuci�a go za to zimnym spojrzeniem. A gdy p�niejuk�ada�a dzieci do snu, zach�ca�a je: � Zamkn�� oczy i chrapa�! Nie gada� mi ju� wi�cej! Przyjd�sprawdzi�. � Poca�owa�a Alenk�, a Nan� pog�aska�a. � Wiem, �e dobrze by si� wam tu pociemku plotkowa�o, tylko �e starczy tego, co�cie sobie naopowiada�y przez ca�y dzie�.Nie m�wcie mi, �e nie jeste�cie zm�czone � doda�a w drzwiach.� Ja, mamusiu, zm�czona nie jestem � o�wiadczy�a Nana. � To dla mnie �adna nowo��,Nanusiu � powiedzia�a matka ze �miechem, w kt�rym zabrzmia�o co� niemacierzy�skiego, jakgdyby ta ma�a by�a ju� dla niej doros�a. � No c�, nie ma na to rady, ty jeste� taki nasz ma�yWa�ka-wsta�ka.� Ja tak�e nie jestem, mamusiu, zm�czona � odezwa�a si� silniejsza z dwu dziewczynek,Alenka. Jej s�owa wywo�a�y u matki nowy atak �miechu. Tym razem bawi�a si� lepiej. � C�re�koz�ota, ty mi tego nie opowiadaj. Jeste� z zupe�nie innej gliny. Ludziom sen jest potrzebny,a dzieciom dwukrotnie wi�cej. Nie znam nikogo, kto by nie musia� spa�. Ty moja ma�asiostrzyczko mrugaj�cej laleczki � doda�a kpi�co i zamkn�a drzwi za sob�. Ale zaraz nieodesz�a. Chwil� nads�uchiwa�a pod drzwiami. Dopiero potem oddali�a si� do kuchni my�naczynia. Gdy sko�czy�a, przysz�a do m�a, do salonu. Siedzia� w tym swoim fotelu, czyta�i pali� papierosa. Stan�a za jego plecami, uj�a jego g�ow� w swoje r�ce, schyli�a si�i poca�owa�a go we w�osy. By� to ich dawny um�wiony znak: ju� wszystko sko�czy�ami jeste�my sami, a wi�c...M�czyzna od razu wszystko, co mia� w r�ku, od�o�y�, obj�� kobiet� wok� pasa i posadzi�sobie na kolanach. Ich twarze by�y przez pewien czas bardzo blisko siebie. Spogl�dali jednodrugiemu w oczy. Nasta�a chwila wielkiego napi�cia.Pierwsz� osob�, kt�ra tego nie wytrzyma�a, by�a kobieta. Od pi�knych jej ust zacz�� natwarzy rozkwita� zmieszany u�miech. M�czyzna zapyta�: � Teraz? � Kobieta dwukrotnie,w ledwo widzialny spos�b poruszy�a g�ow�, spojrzeniem wskaza�a drzwi do sypialni i ukry�atwarz za m�owym ramieniem. On z upodobaniem poca�owa� j� w obna�on� szyj�.W dzieci�cym pokoiku po odej�ciu matki nasta�a niek�amana cisza. Jednak�e nie trwa�a onad�ugo. � Nano, czy powietrze jest ju� czyste? � pierwsza prze�ama�a j� Alenka. � Je�li nie mylimnie m�j sejsmicki s�uch, s� w�a�nie w sypialni � meldowa�a Nana. � Zacznij, ju� si� nie mog�doczeka� � nalega�a Alenka. � Jak ka�e m�j dow�dca � powiedzia�a Nana bezbarwnymg�osikiem. Z ciemno�ci, z miejsca, gdzie le�a�a, wytrysn�o kilka w�skich strumyk�w �wiat�a,i na suficie zapali� si�, jak w planetarium, ca�y Uk�ad S�oneczny ze S�o�cem po �rodku, wok�kt�rego kr��y�o dziewi�� planet ze swymi ksi�ycami, dziesi�tkami asteroid�w i komet.Wszystko to znajdowa�o si� w ruchu i twarzyczka Alenki przy ogl�daniu tego widowiska ca�a si�zar�owi�a. Ten teatr nigdy si� jej nie nudzi�. Obraz Uk�adu S�onecznego zacz�� si� na suficierozprzestrzenia�. Wygl�da�o to tak, jak gdyby widz siedzia� w niezmiernie szybkim statkukosmicznym, a ten zmierza� ku pi�tej planecie, podczas gdy pozosta�e cia�a niebieskie, s�siedniSaturn, bli�szy Mars, ale przede wszystkim najbardziej odleg�y Uran, Neptun i Pluton, zacz�yust�powa� na stron� i stopniowo znika�. W ko�cu ca�y sufit zaj�a pr�gowata tarcza najwi�kszejplanety z czterema galileuszowymi ksi�ycami. � Dzisiaj przelecimy si� nad powierzchni�Jowisza � komentowa�a Nana � zobaczymy z bliska burze rozp�tane w jego p�ynnej atmosferze,wyja�nimy sobie tajemnic� czerwonej plamy...� Nano, kiedy mi sko�czysz opowiada� histori� planetolotu XB 4004 � przerwa�a Alenkawyk�ad Nany � wiesz o tym, jak rozbi� si� na czerwonej plamie, w�a�nie gdy mia� j� zbada�?� Oczywi�cie, �e doko�cz� � zapewni�a j� Nana, dodaj�c: � A gdy sko�cz� tamt�, zaczn�drug�.W pokoiku nieoczekiwanie zrobi�o si� jasno jak w dzie�.� Tej nie sko�czysz, a innej nie zaczniesz � odezwa� si� g�os spod drzwi. Sta�a tam matkai wyra�nie si� z�o�ci�a. � Nanusiu, wy��cz ten sw�j epidiaskop, zamknij buzi� na siedem spust�wi wreszcie zamilcz. Rano mo�esz sobie szczebiota�, ile zechcesz, ale teraz daj ju� spok�j. �M�wi�c te s�owa matka nawet na ni� nie spojrza�a. Po�wi�ca�a swoj� uwag� Alence. Wyg�adza�ajej poduszk� pod g��wk� i wyr�wnywa�a skopan� ko�derk�. Od czasu do czasu dotkn�agrzbietem r�ki twarzyczki dziecka sprawdzaj�c, czy nie jest chora. A potem innym g�osem,pe�nym uczucia, doda�a: � A ty, Alenko, zamknij oczki, bo dostaniesz klapsa. � Ma�a z uporemmilcza�a. Patrzy�a gdzie indziej, jak gdyby matki tutaj nie by�o. Nieoczekiwanie zwr�ci�a si�w stron� Nany i kurczowo obj�a j� r�czkami za szyj�. Nana obj�cie siostrzyczki natychmiastodwzajemni�a. Widz�c te dwie wiercipi�ty le��ce grzecznie na ��eczku matka nieznacznie si�u�miechn�a, lecz r�wnocze�nie w jej oczach pojawi� si� l�k. � Obu wam spuszcz� lanie �powiedzia�a szybko, zaczerpn�wszy powietrza. Po chwili, jakby zbieraj�c si� na odwag� doda�a:� Nany to bole� nie b�dzie, ale ty, Alenko, wierzaj mi, masz ty�eczek delikatniejszy.Po powrocie do sypialni matka po�o�y�a si�, wzdychaj�c g�o�no: � Znowu nie spa�y.W ostatnim czasie zdarza si� to prawie ka�dej nocy.M�czyzna le��cy na stoj�cym obok ��ku, do kt�rego by�y adresowane te s�owa, nawet si�nie poruszy�. � Nie �pij, Oswaldzie! � podnios�a g�os. � S�yszysz w og�le, co do ciebie m�wi�?� S�ysz� � odezwa�o si� mrukni�cie z wg��bienia mi�dzy poduszkami a ko�dr�.� No i co s�dzisz o tym?� A co chcesz, kochanie, us�ysze�?� Niczego nie rozumiesz. Nana przem�cza biedaczk�. Nie tylko �e nie pozwala jej zje��, aleteraz ju� tak�e spa� jej nie daje. � W g�osie matki odzywa si� z trudem przezwyci�any l�k, �lezharmonizowany z rozgniewanym tonem, z jakim wypowiada te s�owa. M�czyzna uni�s� si� na�okciu. Zwr�ci� si� w stron� swojej po�owicy.W s�abym �wietle, kt�re wpada�o przez okno z ulicy, ... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |