[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Barbara SkargaTercet MetafizycznyProjekt ok�adki Olgierd ChmielewskiNa ok�adce wykorzystano fragment ryciny Albrechta Diirera MelancholiaOpieka redakcyjna El�bieta KotAdiustacja Ma�gorzata BiernackaKorekta Anna Krzy�ak Barbara W�jcikOpracowanie typograficzne Irena Jagocha�amanie Mariusz Warcho�Copyright � by Barbara Skarga ISBN 978-83-240-1142-1Ksi��ki z dobrej strony: www.znak.com.plSpo�eczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Krak�w, ul. Ko�ciuszki 37Bezp�atna infolinia: 0800-130-082, e-mail: czytelnicy@znak.com.plPRZEDMOWAKsi��eczk� t� mo�na potraktowa� jako parafraz� z Heideggera. To on wyg�osi� w semestrze zimowym 1929/1930 wyk�ady pod tytu�em �Podstawowe poj�cia metafizyki. �wiat, Sko�czono��, Samotno��"1. Niech jednak czytelnik si� nie �udzi. Nie otrzyma przedstawienia tre�ci tego dzie�a, streszczenia wywod�w filozofa ani ich analizy. Nie id� drogami jego rozwa�a� ani tez. Zreszt� najcz�ciej z tezami w og�le zgodzi� si� nie mog�. Niemniej to on pobudzi� mnie do zaj�cia si� tym tematem. Heidegger bowiem pozosta� dla mnie filozofem, kt�ry potrafi� zadawa� fundamentalne pytania i kt�ry w swym poszukiwaniu �r�de� mo�liwych odpowiedzi usi�owa� odnale�� je w j�zyku, w bogactwie znacze� podstawowych poj��. Albowiem dla niego poj�cia nie s� tylko formu�ami uog�lniaj�cymi wykorzystywanymi przez nauki, lecz ca�o�ciowymi uj�ciami obejmuj�cymi w sobie wszystko co dla danego poj�cia istotne, sie sind In-beg�ffe, i s� zawsze1 M. Heidegger, Die Grundbegriffe der Metaphysik. Wel� -Endlichkeit - Einsamkeit. Wyk�ady te ukaza�y si� po raz pierwszy drukiem w 1983 roku w: M. Heidegger, Gesamtausgabe, t. 29/30, Frankfurt am Main.6Tercet metafizycznyzwi�zane �ci�le z ludzk� egzystencj�2. Nie mam co do tego w�tpliwo�ci, �e poj�cia filozoficzne s� bogate i maj� charakter �r�d�owy. My�l� jednak, �e wi��� si� nie tylko z egzystencj� i nie tylko z cz�owiekiem jako takim, lecz zawieraj� jeszcze co� wi�cej. Jak ju� kiedy� pisa�am, poj�cie przekracza siebie, otwieraj�c przed my�l� takie dziedziny, kt�rych nie ma ona mo�no�ci obj�� i zrozumie�. Jednak my�l wchodzi w nie z ca�� determinacj�, z pe�nym poczuciem ich wa�no�ci, i mimo sprzeciwu wszystkich krytyk�w metafizyki. Jest co� zastanawiaj�cego w owym upartym my�leniu metafizycznym, kt�re si� nie daje zniszczy� i �yje w coraz to nowych, a jednocze�nie nawi�zuj�cych do tradycji formach3.Id� w rozwa�aniach swoj� w�asn� drog�. Najwi�cej uwagi po�wi�ci�am �wiatu. Wydaje si� bowiem na poz�r, �e �wiat nie ma w sobie tre�ci metafizycznych, przeciwnie, jego desy gnatem jest rzeczywisto�� przede wszystkim przyrodnicza, wt�rnie te� spo�eczna. �wiat to og� przedmiot�w materialnych, ale tak�e istot �yj�cych, a wi�c i ludzi. U�ywaj�c tego poj�cia, poruszamy si� zatem raczej po p�aszczyznach fizyki, a nie metafizyki. Okazuje si� jednak, �e tak nie jest. Pozwoli�am wi�c sobie z�ama� proporcje w kompozycji, trzy bardziej obszerne rozdzia�y �wiatu po�wi�caj�c. Dwa pozosta�e poj�cia takich bowiem w�tpliwo�ci nie budz�. I tak m�wi� wi�c wpierw o moim �wiecie, nast�pnie o �wiecie spo�ecznym, analizuj�c2 Por. tam�e, s. 13.3 Por. B. Skarga, Poj�cie, [w:] ta�, �lad i obecno��, Warszawa 2002, s. 159.Przedmowa7w�a�ciwe jemu elementy, wreszcie o wype�niaj�cych je emocjonalnych czynnikach. Pozwoli�am te� sobie na rozbudowanie om�wienia niekt�rych podstawowych dla owych �wiat�w element�w.Poruszam si� niekiedy blisko problematyki socjologicznej i antropologicznej. W ni� jednak nie wchodz�, przeciwnie, nawet gdy korzystam z tez i termin�w w�a�ciwych tym naukom, nadaj� im odmienne znaczenia, pozostaj�c gdzie� tylko na obrze�ach tych dyscyplin i staraj�c si� nie przekracza� ontologiczno--egzystencjalnej, a niekiedy metafizycznej perspektywy. W takiej bowiem snuj� si� moje rozwa�ania. Dwa ostatnie rozdzia�y potraktowa�am skr�towo, m�wi�c bowiem o samotno�ci i sko�czono�ci, zbyt �atwo si� ulega sugestiom p�yn�cym z prze�y� osobistych, a wszak�e nie o nie tu chodzi. Zreszt� tak wiele na temat owych wielkich poj�� napisano, a nikt nie uczyni� tego lepiej ni� poezja, �e pozosta�o mi tylko ich powi�zanie z problematyk� �wiata, co nie jest chyba pustym i bezpodstawnym uzupe�nieniem.M�J �WIATt�wiat. Dziwne s�owo. Wymawiamy je cz�sto w rozmaitych kontekstach, nie zastanawiaj�c si� nad jego znaczeniem. Wszak�e przyszli�my na �wiat, �yjemy w �wiecie, otacza nas �wiat, boimy si� �wiata lub marzymy o tym, by ruszy� w daleki �wiat. Co jednak znaczy: �wiat? Czym jest dla nas? Nie jest to bynajmniej oczywiste. U�ywamy zreszt� r�nych poj�� bez zastanawiania si� nad ich znaczeniami. M�wimy wi�c wszech�wiat, uniwersum (kosmos) i w tych s�owach wskazujemy na to, co jest ca�o�ci�, co obejmuje wszystko, co jest, a wi�c tak�e i cz�owieka. M�wimy te� inaczej, identyfikuj�c �wiat wy��cznie z przyrod�, ca�� przyrod� w jej bogactwie, kt�re roztacza na ziemi, przyrod� b�d�c� tylko jak�� cz�ci� wszech�wiata. Ale bywa i tak, �e s�owo przyroda iphysis) rozszerza sw�j zakres, �e obejmuje przestrze� otaczaj�c� ziemi� i dalekie niebo, gwiazdy, to, co widzimy, ku czemu si�gamy wzrokiem. Tak w�a�nie, jak pisa� Pliniusz Starszy na pocz�tku swej Historii naturalnej: ��wiat to ca�o��, kt�r� si� podoba�o nazwa� innym s�owem niebo"1. Nie1 Cyt. za: P. Hadot, Le voile d'Isis, Paris 2004, s. 44.10Tercet metafizycznyma wi�c tu r�nicy mi�dzy tym, co okre�la si� s�owem wszech�wiat, i przyrod�. Wi�cej, gdy�, jak wyja�nia Hadot, s�owo physis wskazuje tak�e na moc, kt�ra �wiat stworzy�a. Dlatego w�a�nie wiedza o naturze, fizyka, by�a przez niekt�rych dawnych my�licieli uto�samiana z teologi�, wiedz� o bogach i Bogu2. I Hadot cytuje s�owa Plutarcha: �Kiedy si� rozwa�a poematy orficzne lub wyrocznie egipskie i frygijskie, wida�, �e dla Staro�ytnych, zar�wno Grek�w jak i Barbarzy�c�w, fizjologi�, czyli wiedz� o przyrodzie, przykrywa�y mity, �e by�a ona teologi� najcz�ciej ukryt� w�r�d tajemnic i tajnych znacze�, maj�c� zwi�zek z Misteriami, co dla t�umu, gdy by�o wypowiadane, stanowi�o wi�ksz� zagadk� ni� to, o czym si� nie m�wi�o, tak jak niewypowiedziane pozostawa�o bardziej problematyczne ni� to, o czym by�a mowa. To oczywiste, kiedy bierze si� pod uwag� poematy orficzne i rozwa�ania egipskie i frygijskie, a przede wszystkim sekretne rytua�y wtajemniczenia oraz symbolik� towarzysz�c� ceremoniom religijnym. One ods�aniaj� my�l Staro�ytnych"3. Natura by�a boska. Inni jednak�e dostrzegali wyra�n� r�nic� mi�dzy �wiatem a przyrod�. Rodzi�a si� ju� w staro�ytno�ci bogata problematyka skupiona na wzajemnym stosunku physis i kosmosu. Physis jawi�a si� jako cz�� uniwersum i to cz�� cielesna, ni�sza. Je�eli tak by�o dla platonik�w, to przeciwstawiali si� im z kolei stoicy, wielbi�cy przyrod� jako �r�d�o istnienia i identyfikuj�cy z ni� ca�y �wiat4.2 Por. tam�e, s. 55.3 Tam�e, s. 56.4 Por. tam�e, s. 71.M�j �wiat11Nie chodzi mi jednak�e o Grecj�. Je�eli si�gn�am do niej, to ze wzgl�du na wieloznaczno�� samego poj�cia �wiat, kt�ry ju� w�wczas m�g� oznacza� zar�wno wszech�wiat jako ca�o�� istnienia, jak i przyrod�. I ta wieloznaczno�� trwa�a przez wieki, �wiat m�g� by� pot�ny i wspania�y, ale tak�e poj�ty jako domena z�ego, jako kr�lestwo grzechu i szatana, na kt�rym ci��y grzech pierworodny, jak to jeszcze stwierdza� w swej m�odo�ci Erazm z Rotterdamu5. Nie mo�emy natomiast zapomina�, �e w s�owie wszech�wiat mog�o zawiera� si� tak�e to wszystko, co stanowi o jego porz�dku, jego prawach, przemianach, si�ach itd. �wiat to nie tylko ziemia i otaczaj�ca j� przestrze� kosmiczna. To r�wnie� prawa Newtona i Einsteina, to prawa �yj�cej przyrody, prawa ewolucji, ca�a zawarto�� fizyki, biologii, ale tak�e matematyki, a z drugiej strony ludzkiej kultury. I do ka�dego z tych element�w sk�adaj�cych si� na ca�o�� wszechrzeczy mamy zgo�a inny stosunek. Jaki bowiem mo�e by� stosunek do tego, co jest niesko�czone, czego granic wyznaczy� nie potrafimy, cho�by si� rozszerza�y stale dzi�ki naukowym badaniom? Jest faktem, �e chcemy pozna� �wiat, przynajmniej ten, w kt�rym �yjemy, �e staramy si� pokona� przestrze� i czas, kt�re zakre�laj� kres naszym mo�liwo�ciom, i oceniamy ka�de nowe odkrycie wysoko. Lecz czy ten wszech�wiat nas porusza? Czy budzi uczucia? Mo�e tylko budzi ciekawo��, pragnienie zg��bienia jego tajemnic, pozostaj�c jednocze�nie5 Por. J. Doma�ski, Z dawnych rozwa�a� o marno�ci i pogardzie �wiata oraz n�dzy i godno�ci cz�owieka, Warszawa 1997, s. 53 nn.1 2_____________________________________Tercet metafizycznyrzeczywisto�ci� codzienn�, faktyczn� i niemal oboj�tn�. Co nas obchodz� kosmiczne przestrzenie?Tote� my�l�c o �wiecie, my�limy zazwyczaj o ziemi doko�a, przyrodzie, ludziach, a przede wszystkim o tym, co stworzyli ludzie, o ich dzie�ach, a tak�e o ich spo�eczno�ciach, organizacjach, urz�dzeniach, post�powaniach, historii, jednym s�owem - o ludzkiej cywilizacji. W takim �wiecie �yjemy, i ten w�a�nie �wiat budzi nie tylko zaciekawienie, lecz tak�e rozmaite emocje. Nasz stosunek do tak poj�tego �wiata ma nie tylko charakter poznawczy. On nieraz nas dra�ni, czasem budzi l�k, czasem podziw. Niekiedy chcemy od niego uciec, niekiedy n�ci nas. Jest dostatecznie wielki, niezbadany, pe�en urok�w i tajemnic, i ma granice, kt�rych przekroczy� nie jeste�my w stanie.Granice. Kiedy pada to s�owo, natychmiast budzi si� my�l, a co jest poza nimi? Ten, co �wiat stworzy�? Czy jaka� inna zupe�nie przestrze�, jaki� anty�wiat, o kt�rym zgo�a nie mamy poj�cia, ale kt�ry mo�e istnieje, skoro kosmologia m�wi o liniach �brzegu". Nie o kosmologi� mi jednak chodzi, raczej o to dziwne prze�wiadczenie cz�owieka, �e musi by� co� poza, co� niezmiernie wa�nego. Cz�owiek �yje w relacji do tego, co jest �wiatem, i do tego, co jest poza �wiatem, i t� drug� relacj� najcz�ciej zaw�aszcza religia, kre�l�c kszta�t owego �poza" i dyktuj�c odpowiednie post�powanie, dla kt�rego tez� podstawow� jest to, �e ca�e istnienie w �wiecie powinno podporz�dkowa� si� my�li o �za�wiecie". Tu jeste�my tylko chwil�, tam wiecznie.M�... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |